Historyczne samochody

Łacina w motoryzacji

Łacina, mimo że oficjalnie uznana za martwy język, wciąż oddycha w Kościele Katolickim, fantastyce, na szyldach sklepów, które poszukiwały oryginalnej nazwy dla swoich firm (a wiadomo, że „cokolwiek powiedziane po łacinie brzmi mądrze”), a także w motoryzacji.

Jako najlepszy przykład należy wskazać markę Volvo, które jest być może prostym, ale całkiem inteligentnym wykorzystaniem języka łacińskiego w praktyce. „Volvo, volvere” to nic innego jak „toczyć się, obracać, zwijać” ze wskazaniem na pierwszą osobę liczby pojedynczej. Prawdopodobnie miałoby to nawiązywać do toczenia koła samochodu.

Idąc dalej można wymienić kolejną markę – tym razem Audi – założoną przez Augusta Horcha. Ze względu na nazwanie jednego ze swoich przedsiębiorstw własnym nazwiskiem, pojawiła się konieczność stworzenia innej nazwy. Problem został rozwiązany w bardzo sprytny sposób: otóż niemieckie „Horch” oznacza „słuchaj”; formę imperatywu przeniesiono na język łaciński i tym sposobem powstało „Audi” (od „audio, audire”).

Inne dwa przykłady okazują się niecelowo nawiązywać do łaciny. Chodzi o Mercedes-Benz i Fiat. Nazwa pierwszej firmy w ujęciu starożytnych Rzymian to nic innego jak „towary”. W przypadku drugiej marki zaś wyłania się powtarzalna w średniowiecznych dokumentach formułka, oznaczająca „niech się stanie”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *